Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Radość Slavii i halembskie łzy- posumowanie piłkarskiej środy

29-04-2015, 20:40 Robert Połzoń

Swoje środowe spotkanie pierwsi rozpoczęli „zieloni”. Podopieczni trenera Bratka, podejmowali na własnym boisku silny zespół Polonii Bytom. Mimo wielu sytuacji strzeleckich nie udało się gospodarzom zdobyć choćby gola. Na brak skuteczności nie narzekali jednak goście.


Na początku drużyny podeszły do siebie z pewnym dystansem, jednak już po kilkunastu minutach to rudzianie ruszyli do zdecydowanego ataku. W 31 minucie dobrą kontrę przeprowadza Dreszer. Mija on obrońcę i wychodzi sam na sam z bramkarzem. Golkiper gości wyszedł z tego starcia jednak obronną ręką. Minutę później po akcji Dreszera bramkarz rozpoczął grę. Podał on piłkę do obrońcy, ten popełnił błąd i piłka trafiła pod nogi Haftkowskiego. Rosły napastnik rudzian minął bramkarza i nie trafił do pustej bramki. Ta nieskuteczność szybko się zemściła. W 35 minucie po rzucie rożnym niepilnowany Malec z kilku metrów pokonuje Soldaka. Wynik 0:1 utrzymał się do przerwy.


W drugiej części gry obie z drużyn miały swoje sytuacje, jednak to Polonia znów była skuteczniejsza. W 57 minucie zawodnik z Bytomia strzelił idealnie nad murem i przy słupku - Soldak przy tym uderzeniu był bez szans.


-Żal mi chłopaków, bo włożyli dużo sił w to spotkanie. W naszym przypadku sprawdziło się dziś stare piłkarskie porzekadło- „Niewykorzystane sytuacje się mszczą”- mówił po meczu Jacek Bratek, trener Grunwaldu.


Grunwald Ruda Śląska 0:2 (0:1) Polonia Bytom


Środowym przeciwnikiem Slavii był zespół Fortuny Gliwice. Dla rudzian każdy kolejny mecz jest na wagę złota, dlatego też na boisku nie brakowało determinacji. Zawodnicy trenera Piotrowicza bez problemów wygrali mecz aż 4:0.


Slavia przeważała od początku, jednak pierwszy gol padł dopiero w 26 minucie. Rzut rożny wykonywał Strzalla, który posłał dobrą piłkę do Wujca a ten strzelił bramkę. Mimo przewagi gospodarze przez dłuższy czas nie umieli dobić przeciwnika. Kolejne bramki padły dopiero w ostatnich dziesięciu minutach meczu. W samej końcówce gole zdobyli: Zalewski, Moritz i Wujec.


- Punktów nam brakuje, więc nie patrzymy na przeciwnika, bo każdy punkt się liczy. Mecz toczył się do pierwszej bramki, gdyż mieliśmy optyczną przewagę. Skończyło się dobrze, bo wynik był stykowy ale w końcówce worek z bramkami się rozwiązał- mówił po meczu Bartosz Lach, zawodnik Slavii.

 

Slavia Ruda Śląska 4:0 (1:0) Fortuna Gliwice


Komentarze