Najlepsza kobieta na motocyklu
07-02-2018, 12:48 Agnieszka Lewko
Rok 2017 okazał się dla rudzianki Julii Boronowskiej niezwykle owocny. Osiemnastoletnia zawodniczka Bytomskiego Klubu Motocyklowego od kilku lat trenuje trial motocyklowy i każdego roku ta pasja przynosi jej nie tylko wiele satysfakcji, ale także nagród zdobytych podczas rożnych ogólnopolskich zawodów.
W grudniu ubiegłego roku zostałaś najlepszą zawodniczką w Pucharze Polski w trialu motocyklowym w klasie kobiet, z kolei w styczniu tego roku wywalczyłaś wicemistrzostwo podczas Mistrzostw Strefy Południowo-Zachodniej Polski w trialu. Jakie to uczucie?
- Bardzo cieszę się z tego, co udało mi się osiągnąć. W sezonie 2017 osiągnęłam spory sukces i dlatego w kolejnym znów powalczę o pierwsze miejsca, ale skupię się bardziej na poprawianiu mojej techniki jazdy tak, aby w kolejnych latach startować już w Mistrzostwach Europy w Trialu.
Czyli można powiedzieć, że miniony sezon uważasz za udany?
- Wspominam go bardzo dobrze, mimo że już w jego połowie chciałam przejść do klasy z mężczyznami, bo zależy mi na podniesieniu poziomu. Takie przejście i ćwiczenie trudniejszych elementów na odcinku z pewnością zapewniłoby mi dalszy rozwój.
Właśnie wydaje się, że trial motocyklowy to taka bardziej męska dyscyplina sportu. Jednak czy dużo dziewczyn startuje w tego typu zawodach?
- Trial jest ogólnie sportem bardziej męskim niż damskim. Jest to trudny sport, więc wiele dziewczyn się szybko zniechęca. Jednak konkurencja w mojej klasie z roku na rok rośnie. W 2017 roku doszło do nas wiele dziewczyn, które zaczynają swoją przygodę z tym sportem. Bardzo fajnie, że jest nas coraz więcej i może w tym roku uda nam się stworzyć drużynę na zawody Trial des Nations, które odbędą się w Czechach.
Czy możesz dokładnie wyjaśnić, na czym polega trial motocyklowy?
- Trial jest to sport motorowy, w którym pokonuje się przeszkody naturalne, takie jak: kamienie, kłody drzew, itp. lub sztuczne, na przykład opony czy przeszkody, tak, aby nie dotknąć ziemi nogą. W środowisku motocyklowym trial jest nazywany „szachami motocyklowymi”, ponieważ najważniejsza jest w nim technika.
A skąd w ogóle przyszedł Ci pomysł, żeby zainteresować się taką dyscypliną sportu?
- Mój tata od 2009 ścigał się na quadach, a gdy już zdobył wszystko, co mógł, przesiadł się na motocykl i ja razem z nim zaczęłam jeździć.
Czy chciałabyś związać swoją przyszłość z trialem? Jakie plany na kolejne lata?
- Oczywiście. W przyszłości chciałabym wystartować w Mistrzostwach Europy, a nawet może i świata. Moje plany to przede wszystkim zmiana licencji z B na A i przejście z Pucharu Polski do Mistrzostw Polski, gdzie nie ma klas kobiet. Planuję też dwie rundy Mistrzostw Europy w Krzeszowicach. Na resztę rund szukam sponsora, bo jednak wpisowe i dojazd to spore wydatki. Trial to drogi sport.
Komentarze