Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Swoje życie związała z kawą

31-07-2018, 12:45 Agnieszka Lewko

Z Michaliną Sujewicz, która kilka lat temu wyjechała z Rudy Śląskiej do Nowej Zelandii, rozmawiamy o miłości do ziaren kawy. 

Jak to się stało, że rudzianka pojechała do Nowej Zelandii i zaczęła tam swoją przygodę z parzeniem kawy?

Wszystko przez mojego chłopaka. Sama bym pewnie na to nie wpadła, ale Łukasza zawsze ciągnęło w daleki świat. Poleciał tam pierwszy, zapoznał się z terenem i jak uznał, że można tam zostać dłużej, aplikowałam o wizę i kupiłam bilet. Nie leciałam wtedy do Nowej Zelandii. Leciałam do Łukasza. Nie myślałam o szukaniu pracy, czy nauce języka, ale podświadomie czułam, że jakoś się ułoży. I bardzo szybko dostałam pracę w gastronomii, bo miałam dość bogate doświadczenie. Wtedy zorientowałam się, jak mało wiem o kawie. Dlatego najpierw z konieczności, a potem już z przyjemnością zainteresowałam się tym tematem, aż w końcu wciągnął mnie on na maksa.

Dlaczego akurat kawa?

W Nowej Zelandii kawiarni z dobrą kawą jest bardzo dużo. Mało kto pija ją w domu, a praca baristy jest bardziej ceniona. Szybko odczułam, że kultura picia kawy jest po prostu na wyższym poziomie od tej w Polsce, a i moja coraz większa wiedza o tym napoju utwierdziła mnie w przekonaniu, że może się ona stać pomysłem na ciekawą pracę.

Jesteś główną baristką w jednej z najbardziej popularnych kawiarni w Christchurch w Nowej Zelandii. Jak wygląda Twoja praca?

Mówiąc najogólniej, muszę pilnować, by jakość podawanych kaw i obsługa klienta była codziennie na tak samo wysokim poziomie. Do kaw na bazie espresso używamy specjalnie dla naszej kawiarni przygotowanej mieszanki ziaren, więc dbam, by każda z około czterystu kaw dziennie smakowała tak samo, bo to powtarzalność jej smaku sprawia, że nasi goście wracają. A wbrew pozorom istnieje bardzo dużo czynników, które mogą zmienić smak kawy z minuty na minutę. Zaparzamy również kawę kilkoma innymi, tak zwanymi alternatywnymi metodami. Do mich zadań należy więc współpraca z naszą palarnią kawy w zakresie wypalania ziaren właśnie pod te metody, tworzenie przepisu na każdą z nich i wydobywanie z naparów tego, co najlepsze. Są to działania dużo mniej popularne niż np. parzenie kawy z ekspresu ciśnieniowego, dlatego oferujemy przygotowanie takiej kawy wraz z prezentacją, by móc wytłumaczyć naszym gościom, co robimy i dlaczego. Zależy mi, by każdy barista w naszej kawiarni był w stanie udzielić rzetelnych informacji w trakcie takiej prezentacji, dlatego spędzamy dużo czasu, szkoląc się pod tym kątem.

Czy to znaczy, że kawa nie ma przed Tobą żadnych tajemnic?

Absolutnie nie. Im więcej się dowiaduję, tym częściej mam wrażenie, że jest jeszcze bardzo dużo do nauczenia się. Na kawę można patrzeć z bardzo różnych perspektyw. Począwszy od szkolenia umiejętności wyczuwania każdej maleńkiej nutki smakowej w filiżance, poprzez rodzaje roślin, z których pozyskuje się ziarna, sposoby wypalania, a potem zaparzania kawy, kończąc na zagrożeniach na plantacjach i wielu, wielu innych. Nigdy nie będę wiedziała wszystkiego.

 A czym różni się picie kawy w Christchurch od picia kawy w Rudzie Śląskiej?

Przede wszystkim, nie da się ukryć, że ludzie w Christchurch są bogatsi, a i kawa zamówiona u baristy jest tańsza z perspektywy zarobków. Przekłada się to na dużo większą liczbę kawiarni przypadającą na mieszkańca, więc ludzie nie piją tam kawy w domu. Im więcej kawiarni, tym większa konkurencja, wyższe oczekiwania klienta, szersza wiedza baristy oraz lepsza kawa, a zatem i większa szansa na trafienie do miejsca, gdzie przygotowuje się kawę naprawdę wysokiej jakości. W Rudzie Śląskiej jeszcze na taką jakość nie trafiłam. Jednak w Katowicach już owszem. Powoli coraz bliżej pojawiają się miejsca, skąd ludzie mogliby się zaznajamiać z lepszą kawą, więc i z czasem w domach zacznie się pijać zdrowsze i lepsze jakościowe małe czarne.

Zdradź jeszcze, jaka jest Twoja ulubiona kawa?

Świeżo zmielona i czarna. Każda kawa kupowana już w postaci zmielonej wiele sobą nie prezentuje, więc jakkolwiek zaparzona, smakuje kiepsko. Kawa ma to do siebie, że bardzo szybko po zmieleniu traci większość aromatów i smaków, więc posiadanie całych ziaren oraz młynka jest podstawową metodą zaparzania dobrej kawy. Warto to sprawdzić, proszę mi wierzyć! No i czarna, bo wtedy najlepiej czuć, że jest super. Oczywiście, jeśli jest zaparzona z dobrych ziaren. Metod na zaparzanie jest bardzo dużo i często je zmieniam, więc ciężko mi wybrać jedną.

Czy chcesz wrócić do rodzinnego miasta? Czy po powrocie do Rudy Śląskiej chciałabyś np. zająć tym, co robisz w Nowej Zelandii ?

Chcę wrócić do Polski, pobyć bliżej domu i najbliższych, i owszem – chciałabym tu pracować z kawą. Ale plany już nam się tyle razy zmieniły, że nie zakładam jeszcze konkretów – gdzie, co i kiedy. Zdobywam doświadczenie, aby być pewną, że jak otworzę coś swojego, to będę wiedziała, co robię.

Czego najbardziej Ci brakuje za granicą?

Tęsknię za Rudą Śląską, bo nigdzie indziej nie czuję się jak w domu. Tu mam rodzinę i mnóstwo wspomnień. Łatwo się poruszać po „starych śmieciach”. Wiele się zmienia. Za każdym razem, gdy przylatuję do Rudy Śląskiej, widzę różnicę, ale mimo wszystko to dalej moje miasto. Najbardziej oczywiście brakuje mi najbliższych.


Komentarze