Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Solowy debiut

25-06-2012, 10:42 Robert Dłucik

- Koledzy zawsze angażowali się w różne projekty. Nadszedł czas, żebym też coś dla siebie zrobił. Oczywiście tak, by kabaret na tym nie cierpiał mówi Grzegorz Poloczek, rudzki satyryk, jeden z członków kabaretu „RAK”. Na początku lipca do sklepów trafi jego solowa płyta „... z mojego placu”.

- Dałem w tytule trzy kropki, by słuchacze mogli sobie go zinterpretować po swojemu: „Historie z mojego placu”, „Opowieści z mojego placu”, „Piosenki z mojego placu”. Okładka jest typowo śląska: familoki, chlewiki... Ale chciałem też trochę błękitnego nieba, żeby nie była taka ponura. To są moje opowieści, ale każdy ma podobne. Każdy Ślązak odczuwał, przeżył coś takiego... - mówi Grzegorz Poloczek. Artysta patrzy na spis tytułów i krótko charakteryzuje kolejne piosenki. „Oh Usia, Usia” - tekst o tym, jak żech czekoł na dziołcha na sieni. Kiedyś jak żeś chcioł dziołcha spotkać, a ci było wstyd ją wołać, to żeś czekoł na sieni, aż przydzie po woda do ausgusa. I wtedy, żeś mioł okazja ją podrywać. „Stare przysłowie” - to o dziewczynach, które wszystko mają, ale w głowach akurat nie za bardzo. „Mały chachor” - o wychowaniu małego synka, to niełatwe zadanie wychować, ale trzeba być cierpliwym i wszystko wychodzi na dobre. „Komunijne koło” - o tym jak z pieniędzy komunijnych kupowało się pierwszy rower dla dziecka. „Członek rodziny” - to jest piosenka o piesku, troszeczkę odbiega od tych innych, ale nie szkodzi. „Słuchajcie dziadka” - starsi ludzie zawsze mądrze godają, więc trzeba słuchać starszych, szczególnie dziadka... - opowiada.

Grzegorz Poloczek wie doskonale o czym jest ten tekst, bo od niedawna sam jest dziadkiem. Przyznaje, że wnuczka Martyna należy do jego największych fanów, wprost uwielbia słuchać piosenek z tej płyty. - Rodzina to zawsze moi pierwsi recenzenci. Cieszę się, że ten album im się spodobał mówi.

Dotychczas najbardziej „rozśpiewanym” artystą kabaretu „RAK” był Krzysztof Respondek, zwycięzca polsatowskiego programu „Jak oni śpiewają”. - Nie zamierzam konkurować z Krzyśkiem. On jest zawodowym aktorem, uczył sięśpiewu na studiach. Natomiast ja zawsze lubiłem śpiewać, chyba najbardziej całego kabaretu „RAK”. Śpiewam na co dzień: w domu, w aucie... Po prostu kocham to. Nigdy nie potrafiłem śpiewać dobrze technicznie, ale teraz po kilkunastu latach występów na scenie uznałem, że to moje śpiewanie jest na takim poziomie, że nie mam się czego wstydzić. Nie jest to może jakaś rewelacja, ale robię to dla własnej przyjemności i dla tych, którzy lubią nasze piosenki, moje teksty, przemyślenia w nich zawarte... Myślę, że ta płyta będzie sympatyczna dla nich – mówi.

Solowy debiut Grzegorza Poloczka zawiera jeszcze jeden dysk, opatrzony tytułem „... i inne ulubione piosenki”. Znajdziemy tam jego interpretacje utworów Katarzyny Gaertner, Andrzeja Sikorowskiego, Seweryna Krajewskiego, czy Andrzeja Rosiewicza. Nie mogło też zabraknąć melodii chorwackich. Grzegorz od lat jest zakochany w tym kraju i w tamtejszej muzyce.

- Chorwacja kojarzy mi się przede wszystkim ze słońcem, z ciepłym morzem, no i te chorwackie melodie, które są po prostu piękne. Pozwoliłem sobie napisać teksty do niektórych z tamtejszych piosenek – mówi. - Druga płyta nie jest już stricte śląska. Trochę moja, trochę coverowa, ale myślę, że nie powinna przeszkadzać słuchaczom, bo to są spokojne, melodyjne piosenki – dodaje.

Album wydała firma Box Music. - Jej szef, Bogdan Tyc już trzy lata temu zaproponował mi nagranie płyty. Początkowo traktowałem ten pomysł z przymrużeniem oka, ale kiedy miałem już gotowy materiał to pomyślałem, że skoro wyszedł z taką propozycją - niech go wyda – mówi Grzegorz. Płyta „... z mojego placu”. będzie także pełniła rolę folderu promocyjnego Rudy Śląskiej.

Rudzianin nie zamierza spocząć na laurach, jeśli chodzi o solowe dokonania. Ma już kolejne teksty, do których muzykę stworzył Jerzy Słota, znany z zespołu VOX. Piosenki powstały... w aucie, którym panowie wspólnie przemierzali niedawno USA i Kanadę. - Daliśmy ponad 20 koncertów. Przejechaliśmy Amerykę ze wschodu na zachód: byliśmy między innymi w San Francisco, Las Vegas i Phoenix, podziwialiśmy Wielki Kanion. Potem Kanada i z powrotem do USA: Nowy Jork, aż do Florydy. Zespół VOX wciąż w doskonałej formie, są teżświetnymi kolegami, znaliśmy się już wcześniej, ale to była nasza pierwsza wspólna trasa, na której mogliśmy się sprawdzić. Pod względem artstycznym trasa wypadła super, turystycznym – rewelacja, atmosfera też rewelacyjna, żadnych konfliktów – wspomina Grzegorz. Podkreśla też, że długi pobyt poza krajem sprawił, że jest jeszcze bardziej zakochany w Polsce niż kiedyś. - Ameryka jest piękna, ludzie wspaniali, przychylni, serdeczni. Polonia – jest najfajniejsza, gdy siedzi na widowni, słucha i się bawi. Troszeczkę nie podobają mi się ich poglądy polityczne, bo większośćźle postrzega nasz kraj. Nie podoba mi się to, broniłem Polskę jak prawdziwy patriota. Powiedziałem im nawet, że „Wasz bumerang już się zatrzymał, a nasz jeszcze się kręci, w Polsce wszystko może być jeszcze ładniejsze, coraz lepsze, życie ma sens, bo wciąż czekamy na to co się wydarzy. Cieszy nas każdy nowy kawałek autostrady, każdy stadion...


Komentarze