Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Noc w muzeach

20-05-2012, 10:56 Robert Dłucik

- Mój bebok jest zielony, ma rogi i bardzo długi ogon. Lubi jak dzieci się go boją – mówi Martyna Rzepka, jedna z uczestniczek warsztatów plastycznych dla dzieci, które zorganizowano w Muzeum Miejskim w ramach Europejskiej Nocy Muzeów. – Super impreza dla dzieci, jest trochę oddechu od codziennych zajęć szkolnych. Gdy dzieci już pójdą spać – postaram się wziąć udział w nocnym zwiedzaniu muzeum, wpadniemy też do wieży ciśnień w Nowym Bytomiu – powiedział „WR” pan Adrian, tata Martyny.

Beboki, czyli legendarne śląskie potwory były nie tylko bohaterami dziecięcych rysunków, ale wyskakiwały z szaf i straszyły w ciemnych korytarzach tych, którzy zdecydowali się przyjść w sobotnie popołudnie i wieczór do rudzkiego muzeum. Po tzw. sali górniczej oprowadzał z kolei osobiście skarbnik w czarnym stroju i z długą, siwą brodą.

- Oprócz śląskich legend o bebokach, przygotowaliśmy też dla dzieci prezentację „Z szafy pradziadka”, pokazaliśmy im jak przed laty wyglądała kuchnia, jak wyglądała śląska sypialnia, że na Śląsku zawsze popularna była tyta pierwszoklasisty, a także jak ludzie spędzali niegdyś wolny czas, na przykład przy szkubaniu pierza w kuchni – mówi Krzysztof Gołąb, pracownik Muzeum.

Dorośli mogli natomiast posłuchać koncertu Zespołu Akordeonistów im. Edwarda Huloka, a od 21.00 rozpoczęło się nocne zwiedzanie placówki z przewodnikiem.


Duże kolejki ustawiały się również przy wejściu do wieży wodnej w Nowym Bytomiu. Trzeba było trochę zaczekać na wolny kask, bez którego nie wpuszczano na pierwsze piętro zabytkowej budowli. – Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. Pierwsi zwiedzający przyszli jeszcze przed oficjalnym otwarciem wieży – mówi Małgorzata Kowalczyk – Skrzypek, specjalista ds wizerunku PWiK.

Do północy czynne było bielszowickie Muzeum PRL-u. Tutaj również nie narzekano na brak gości. 


Komentarze