Zabójcza miłość
27-02-2013, 09:31 Tomasz Nieć
Sandra Z. miałaby dziś 20 lat. Rafał F. został właśnie skazany za jej zabójstwo na 11 lat więzienia. A planowali ślub. Przykryte liśćmi zwłoki Sandry policjanci znaleźli przy ulicy Kolberga w Rudzie Śląskiej-Wirku w marcu 2011 r. Jej narzeczony Rafał F. od razu znalazł się w kręgu podejrzanych. Nie bez powodu – po prostu zniknął.
– Potem okazało się, że najpierw siedział przy zwłokach, a później wyruszył w Polskę – mówi jeden z zajmujących się sprawą rudzkich kryminalnych. - Przez kilka dni pił i jeździł pociągami po kraju, ale kiedy skończyły mu się pieniądze, wrócił do domu rodzinnego.
Właśnie tam zatrzymała go rudzka policja. Nie stawiał oporu i przyznał się do uduszenia Sandry. Wcześniej zadzwonił do siostry i kolegi – pożegnać się. Sędziowie podejrzewają, że planował wtedy samobójstwo.
Chory z zazdrości
To był trudny związek. Dziś 29-letni Rafał – starszy, rozsądniejszy - chciał Sandrę zmienić. Nie tolerował alkoholu, narkotyków ani jej znajomych . Sandra miała to wszystko odbierać jako próby ograniczania jej wolności. Stąd kłótnie, z których ostatnia zakończyła się wyrzuceniem pierścionka zaręczynowego. Rafał tego nie wytrzymał. W sądzie przyznał się do popełnienia zbrodni, ale twierdził, że nie chciał zabić. W końcu byli parą przez trzy lata, planowali razem całe życie. Podczas procesu nawet członkowie rodziny Sandry podkreślali, że miał na nią pozytywny wpływ.
Żal i skrucha
Pierwszy wyrok gliwickiego Sądu Okręgowego z listopada 2011 r. – 12 lat więzienia – został uchylony w apelacji. W Gliwicach Rafał F. jeszcze raz stanął przed sądem, by biegli psychiatrzy mogli zbadać, czy w chwili popełniania zbrodni był poczytalny. Opinia trafiła do sądu pod koniec minionego roku.
– Wykluczono działanie pod wpływem wzburzenia czyli działanie w afekcie – mówi sędzia Agata Dybek-Zdyń z Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Wyrok mógł być jeden – winny; kara to 11 lat więzienia. W uzasadnieniu sąd uwzględnił nagłość zamiaru. Inaczej rzecz ujmując – Rafał F. działał bez premedytacji. Po odtrąceniu przez dziewczynę nie pogodził się z tym, a to uznano za okoliczność łagodzącą. W dodatku cieszył się dobra opinią w swoim środowisku.
– Pozbawił życia osobę, którą kochał i teraz musi z tym żyć – mówi sędzia Agata Dybek-Zdyń z Sądu Okręgowego w Gliwicach.
- Będziemy składać odwołanie – zapowiada Jolanta Bugała, szefowa Prokuratury Rejonowej w Rudzie Śląskiej.
Tomasz Nieć
Komentarze