Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

W ogniu pytań o oceanarium

19-12-2017, 10:39 Joanna Oreł

Podczas sesji Rady Miasta radni dyskutowali o przyszłorocznym budżecie. Jednym z najważniejszych planów na 2018 roku ma być przystąpienie do budowy przy trasie N-S unikatowego w skali kraju centrum rozrywki. Nie wszystkim radnym ta koncepcja się jednak podoba, choć wcześniej Rada Miasta zarezerwowała na nią środki w Wieloletniej Prognozie Finansowej Miasta. O całej sprawie rozmawiamy z wiceprezydentem Krzysztofem Mejerem.

– W ostatnich dniach w internecie pojawiły się publikacje mówiące o tym, że rudzka opozycja złożona z radnych PO i PiS jest przeciwna tej inwestycji...

– Rozmowy z opozycją rozpoczęliśmy w czerwcu. Przedstawiliśmy wówczas całą koncepcję realizacji przedsięwzięcia na przykładzie oceanarium we Wrocławiu. Wyjaśniliśmy, dlaczego zależy nam na obiekcie podobnego typu w Rudzie Śląskiej i w jaki sposób inwestycja ta miałaby być realizowana. Część radnych miała co do tej koncepcji wątpliwości. Umówiliśmy się wtedy, że czekamy na informację, jakie wskazówki mają dla nas radni, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Dlatego jesienią przystąpiliśmy do realizacji naszych planów. Tymczasem teraz dowiadujemy się od opozycyjnych radnych, że zamierzają zablokować tę inwestycję, choć dwa miesiące temu została przegłosowana uchwała o Wieloletniej Prognozie Finansowej Miasta, gdzie Rada Miasta zgodziła się na zarezerwowanie pieniędzy na utworzenie spółki celowej dla tej inwestycji i nie było na ten temat żadnej dyskusji.

– Jakie argumenty przeciwko tej inwestycji są wytaczane przez opozycję?

- Przede wszystkim wraca sprawa Aquadromu, którego budowę rozpoczęły poprzednie władze miasta. Przez te wszystkie problemy, które pojawiły się przy początkach tamtej inwestycji, radni obawiają się wejścia kapitałowego miasta do spółki celowej, która miałaby być utworzona wraz z inwestorem. Nie można jednak porównywać tego, co robimy, do tego co zostało zrobione ponad 10 lat temu przy Aquadromie. Wówczas prezydent miasta najpierw utworzył spółki, a potem starał się o finansowanie inwestycji oraz o dokumentację. To ciągnęło się przez kilka lat. Natomiast my najpierw szukamy inwestora, a potem będziemy z nim negocjować umowę oraz szczegóły realizacji tej inwestycji. Dopiero mając dokumenty w ręku, utworzymy spółkę celową, którą dokapitalizujemy i która rozpocznie prace nad dokumentacją oraz zaciągnie kredyt. Co ważne, miasto nie będzie poręczać kredytu, tak jak stało się to przy budowie Aquadromu. Potencjalni partnerzy będą o tym wiedzieć. Miasto będzie miało też możliwość wycofania się z tego biznesu, gdy uzna, że jest on nieatrakcyjny lub nieopłacalny. Założenie jest jednak takie, że ten obiekt będzie dochodowy i całkowicie odmieni Rudę Śląską. Planujemy bowiem stworzyć nowe centrum miasta, a nie pojedynczy obiekt tak jak w przypadku Aquadromu. Chcemy, żeby Ruda Śląska kojarzyła się jako miasto, w którym można w atrakcyjny sposób spędzić wolny czas. Dlatego przy kompleksie rozrywkowym mają powstać także m.in. restauracje czy hotel, który mógłby być bazą wypadową do innych miast. Chcemy zrealizować tę koncepcję w skali metropolii, a nie tylko miasta, i w ten sposób przyciągnąć mieszkańców nie tylko kraju, ale całej Unii Europejskiej. Nie jest tajemnicą, że do konkursu, który planujemy ogłosić, zamierza przystąpić inwestor specjalizujący się w budowie oceanariów. Prześledziliśmy historię tego typu obiektów w Polsce i Europie i wiemy, że przyciągają one całe rzesze turystów.

– Niemniej jednak pojawiają się głosy, że inne miasta zrezygnowały z budowy oceanarium, a Ruda Śląska uparcie idzie w tym kierunku...
– To nieprawda. Niedawno rozmawiałem z marszałkiem województwa śląskiego, który wręcz ubolewał nad tym, że inwestycji tej nie można utworzyć przy ogrodzie zoologicznym. Z naszych informacji wynika też, że wszystkie miasta do końca walczyły o tę inwestycję i wiele robiły, by mieć ją u siebie. Tymczasem inwestor z Wrocławia, który zdecydował się przyjechać ze swoją ofertą na Śląsk, wybrał Rudę Śląską i to nawet mając świadomość tego, że będzie on musiał uczestniczyć w konkursie, co oznacza, że ktoś może go przebić i zaproponować lepszą opcję.

– Jakie będą dalsze kroki w kierunku stworzenia centrum spędzania czasu wolnego?
– W tej chwili skrupulatnie przygotowujemy się do przeprowadzenia konkursu, a następnie będziemy czekali na koncepcje inwestorów. Dlatego na tym etapie podejmowanie decyzji o być albo nie być tego przedsięwzięcia, jest przedwczesne i nieuzasadnione. To, co wynegocjujemy z inwestorem, który przedstawi najlepszą wizję, zostanie rozstrzygnięte na przełomie pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku. Tym bardziej postawa radnych PO oraz PiS jest niezrozumiała.

– Może więc trzeba było przeprowadzić konsultacje? Nie brakuje głosów, że władze Rudy Śląskiej poprzez ten obiekt chcą sobie wybudować przed wyborami „pomnik”...
– „Pomnik” to złe określenie. Żadnych „pomników” nie stawiamy, stawiamy jedynie na rozwój miasta. I oczywiście konsultowaliśmy pomysł utworzenia oceanarium z rudzianami podczas spotkań w dzielnicach. Spotkaliśmy się z dużym zainteresowaniem i chyba do wszystkich powinno dotrzeć to, że dzięki tej inwestycji Ruda Śląska może się zmienić. Co do roku wyborczego – nie da się zarządzać miastem w perspektywie czterech lat. My musimy podejmować takie decyzje, które będą przynosiły efekty za cztery, dziesięć, czy dwadzieścia lat. Owszem, można zarządzać miastem, „drepcząc w miejscu”, ale my mamy ambitne i odważne plany. Chcemy, żeby Ruda Śląska była miastem kojarzonym z czymś nowoczesnym i atrakcyjnym, a nie tylko z hutami, czy kopalniami, których nie wiadomo, jaka będzie przyszłość.

– Co jednak w momencie, gdy część radnych rzeczywiście będzie na „nie” i nie przegłosują budżetu?
– Będziemy mieli poważne problemy z funkcjonowaniem miasta. W styczniu i w lutym nie będziemy w stanie zapłacić faktur za podstawowe usługi. Wstrzymane zostaną inwestycje w mieście. Nie będziemy mogli także realizować zadań fakultatywnych. Będą finansowane tylko te zadania, które są obowiązkowe, a budżet zostanie nam narzucony przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Poza tym taka postawa radnych może odstraszyć inwestorów, którzy mogą nie chcieć zostawiać pieniędzy w mieście, w którym mówi się „nie, bo nie”. Tymczasem wystarczy spojrzeć na wrocławskie afrykarium, czy Energylandię w Zatorze. To inwestycje, które rozwijają się i są dochodowe. Jesteśmy świadkiem rodzenia się przemysłu czasu wolnego i obiekt typu oceanarium wpisuje się w to idealnie. Dlaczego mamy rezygnować z czegoś, co może być dla nas niesamowitym atutem? Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek.

– Dziękuję za rozmowę.


Komentarze


24-12-2017, 10:10
Kriss napisał(a):

Inwestycje to wspaniały pomysł. Rozwój miasta to konieczność. Nie wolno popełnić błędów Aquadromu. My mieszkańcy chcemy najbardziej prostych krawężników, oświetlenia i miejsc w przedszkolach, dopiero później atrakcji. Nie chcemy płacić kredytu 30 lat i słyszeć, że nie ma pieniędzy na mniejsze klasy w szkołach. Proszę to mieć na uwadze.

20-12-2017, 15:06
KG napisał(a):

Jak to jest, że jak mieszkańcy przychodzą z konkretnymi potrzebami to zawsze odpowiedź jest jedna... nie ma pieniędzy. Ruda ma świetnych młodych sportowców. Mamy wyniki, ale warunki do trenowania pozostawiają wiele do życzenia. Akrobaci gnieżdżą się w szkole podstawowej albo wbijają się miedzy treningi zapaśników, rugby itp. Sprzętu na stałe też nie ma gdzie rozłożyć. Trener piłkarskiej drużyny syna w okresie zimowym biega od szkoły do szkoły i poszukuje sal, bo na hali miejsca brak. A my będziemy budować oceanarium. Dla kogo ? I jak to się ma do naszego położenia geograficznego, naszych tradycji i naszych potrzeb?

20-12-2017, 09:51
Tomasz Bednarz napisał(a):

Widzę, że propagandówka za nasze pieniądze, której zlikwidowanie było jedną z obietnic wyborczych Panującej Dziedzic, znów stanęła na wysokości zadania :-)

19-12-2017, 21:25
ed napisał(a):

Zaś Myszur bydzie blokować...