Przed przychodnią miejsca brak

05-04-2018, 12:21 Agnieszka Lewko

O utrudnionym dojeździe do przychodni przy ul. Makuszyńskiego 7 poinformowali naszą redakcję pacjenci, którzy korzystają z usług tej placówki medycznej. - Często przywożę do tej przychodni moją mamę, która jest w podeszłym wieku i za każdym razem nie mam gdzie zaparkować. Wszystkie miejsca w pobliżu są zastawione samochodami, a co więcej także podjazd dla karetek, a nawet droga przy głównym wejściu - informuje pani Aneta z Bielszowic.

Z parkowaniem przed przychodnią mają problem nie tylko jej pacjenci, ale też jej pracownicy, którzy często muszą parkować kilka ulic dalej. To samo spotyka mieszkańców okolicznych bloków, którzy także narzekają, że nie mają miejsca. W rozwiązaniu problemu nie pomagają tez interwencje straży miejskiej.

- Kiedyś przed przychodnią stał znak, który regulował kwestię parkowania, ale jakiś czas temu został usunięty - zaznacza Aleksandra Myszor, kierownik Przychodni Rejonowej SPZOZ przy ul. Makuszyńskiego 7. - Nie mam nic przeciwko temu, żeby  mieszkańcy zajmowali miejsca parkingowe popołudniu czy w weekendy, ale w tygodniu, w godzinach pracy przychodni miejsca potrzebne są pacjentom. Myślę, że można znaleźć kompromis pomiędzy pacjentami, pracownikami i mieszkańcami, ale potrzebny jest do tego jeden znak, który zaprowadziłby porządek - dodaje.

Jak się okazuje kierownictwo przychodni zna sprawę i  walczy  o znak, jednak sprawa nie jest prosta, bo teren parkingu  nie należy do miasta, tylko do Polskiej Grupy Górniczej i tylko ona może zdecydować o umieszczeniu odpowiedniego znaku przed przychodnią.

- Właśnie ta spółka jest właściwa do rozpatrzenia wniosku o ewentualną zmianę przeznaczenia parkingu. Poprzedni znak został zlikwidowany, ponieważ miasto nie może ograniczać możliwości wjazdu na teren, którego nie jest właścicielem - zaznacza Krzysztof Piecha, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Miasta.