Facebook
Aktualny numer

Najlepszy tygodnik i portal społeczno-kulturalny
w Rudzie Śląskiej

Choroba uczuć

10-02-2013, 20:01 Magdalena Szewczyk

Fani zespołu „Universe” mieli okazję zobaczyć na dużym ekranie „Patrii” poruszającą historię charyzmatycznego wokalisty. W grudniu zakończyły się zdjęcia do filmu dokumentalnego „Mirek Breguła – choroba uczuć” o nieżyjącym współzałożycielu grupy. Po prelekcji odbyło się spotkanie z Henrykiem Czichem oraz twórczynią filmu.



Z reżyserką Dorotą Pryndą rozmawiała Magdalena Szewczyk:

 

 

Jak to się stało, że na plakacie to Pani nazwisko pojawiło się obok słowa „reżyser”?


Nazywanie mnie reżyserem jest trochę górnolotne i mam nadzieję, że nie popadam tu w jakiś etos. Natomiast prawda jest taka, że ten dokument jest moim pierwszym filmem. Jeśli chodzi o ten rodzaj filmów to raczej autor, reporter dopytuje jego bohaterów, przez co tworzy się dokument, dlatego w tym przypadku nie nazywałabym tego reżyserią.

 

 

Dlaczego zajęła się Pani tematem życia Breguły, skąd wyszła inwencja?


Mój kolega Grzesiu Milko, dziennikarz Canal +, zawsze kiedy przyjeżdżał na Śląsk, dopytywał mnie o postać Mirka Breguły. Jako, że tak jak Mirek pochodzę z Chorzowa, kolega zawsze stosował pytania do mnie. W momencie kiedy zorientowałam się, że dokonałam bardzo głębokiego reserch’u na temat życia wokalisty, zapaliła mi się lampka, pojawiły się pewne emocje. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego nikt z mojego środowiska telewizyjnego nie pochylił się nad tematem. Poczułam, że to muszę być ja.

 

Skąd pomysł na drugą część tytułu filmu – „Choroba uczuć”?



Są to słowa Mirka Breguły z wywiadu prasowego, w którym tak właśnie określił stan swoich emocji – jako chorobę.

 

 

Pojawiały się jakieś trudne emocjonalnie momenty podczas realizacji filmu ?



Od początku wraz z operatorem Sławkiem Chudowskim, czuliśmy dużą odpowiedzialność i emocje, w postaci obaw czy uda się przedstawić Mirka Bregułę takiego jakim rzeczywiście był. Na szczęście Sławek wiedział o czym robi film i jak przedstawić te trudniejsze etapy życia i jestem mu za to bardzo wdzięczna. Muszę dodać , że nie miałam okazji poznać Mirka osobiście, więc rozmowy z ludźmi, którzy go otaczali złożyły się w jedną całość, obiektywnie przedstawiając bohatera.

 

 

Właśnie, jaki był Mirek Breguła?


Myślę, że w tym miejscu mogę zaprosić na film. Osobom, które znały Mirka i wystąpiły w dziele udało się stworzyć jego prawdziwy obraz. Można długo dywagować o tym co powinno się znaleźć filmie, a czego nie powinno w nim być. Jednak czuję, że udało się stworzyć naprawdę rzetelny dokument.

 

Dziękuję za rozmowę.


Komentarze


10-02-2013, 21:47
Uczestniczyłem w tej projekcji i jestem pod wielk napisał(a):

Jestem pod ogromnym pozytywnym wrażeniem tego filmu. Nie umiem wyrazić słowami tego wszystkiego co czuję. Ogromne podziękowania dla pani Doroty Pryndy i wszystkich osób zaangażowanych w produkcję tego filmu. Wykonaliście coś świetnego i coś dobrego. Bardzo ciekawa koncepcja filmu, wszystko pięknie zgrane, wspomnienia osób, materiały archiwalne, wypowiedzi samego Mirka. Po prostu pięknie wzruszająco, choć oczywiście nie zabrakło też momentów bardziej zabawnych. Ale wychodząc z filmu miałem łzy w oczach. Na mnie największe wrażenie zrobiła scena, kiedy, dochodzi w historii do tej tragicznej daty: 2.11.2007. Reakcja rozmówców? Cisza, zaskoczenia, smutek, łzy... .I potem ten urwany dźwięk fortepianu... . Niesamowite przeżycie pełne emocji. Nie napiszę nic więcej. Jedynie, że dziękuję za ten film i szczerze polecam go wszystkim. Naprawdę warto obejrzeć. Sam chętnie obejrzę go po raz kolejny, jak tylko będzie okazja. Ryszard Flakus